poniedziałek, 20 marca 2017

Dreamcatcher

Moje nastoletnie dziecko zaczęło zabierać mi koraliki. I igły. I nici.... Okazało się, że robi sobie łapacza snów, bo oglądała zbyt dużo horrorów i teraz nie może spać :D Kiedy więc Weronika  podzieliła się na blogu Royal Stone swoim tutorialem na Chwytacz marzeń nie mogłam odmówić, prawda? Nie wiem co prawda, czy naszyjnik przegoni strachy, ale z pewnością wywołał usmiech na twarzy i prośbą o kolejny dla przyjaciółki :) 

W centrum kryształek Swarovskiego, piękne pióra z Royal Stone i kolorystyka dostosowana do ponurych nastoletnich klimatów ...








Tutorial  serdecznie Wam polecam, i przypominam, że możecie również skorzystać z mojego tutka na kwiecisty oplot :) ---- KLIK ----
oraz skorzystać z rabatu 12% na zakupy w Royal Stone przy użyciu kodu RUDA12

Dziękuję i pozdrawiam !!!

niedziela, 12 marca 2017

Kokeshi

Kiedyś na lekcji plastyki stawiając mi tróję za moją ulepioną z plasteliny pandę pani powiedziała mi "następnym razem ulep zwierzatko które już widziałaś." Nie muszę chyba dodawać, że ta sama pani postawiła mojemu koledze piatkę za pieska, którego ulepiła mu mama (faktycznie, był bardzo realistyczny). I mimo, iż panda jest zwierzeciem chińskim, zdarzenie to przypomniało mi się kiedy zastanawiałam się, co by tu zrobić na konkurs Royal Stone Japonia.  Japonia jest dla mnierównie  egzotyczna jak panda i nigdy tam nie byłam. Mam też, jak zapewne każdy, zestaw romantycznych wyobrażeń na temat tego kraju (zweryfikowany nieco przez reklacje z Japonii Terzaniego, które polecam wszystkim), pewną liczbę czarek i dzbanuszków do herbaty, papierowe wachlarzrze, tomiki haiku, papier origami, a moje dzieci i mąż trenują karate. Jednak z wszystkich moich japońskich skarbów najbardziej ulubiona jest moja laleczka kokeshi. Mam tylko jedną, ale przez moje ręce przyszło ich parę, bo wyjątkowo nadają się one na prezenty. Robione z drzewa, ręcznie malowane, te tradycyjne tylko uzywając czerwonego, czarnego i żółtego, a te nowsze już we wszystkich możliwych kolorach :) są zdecydowanie piękne.

Tak więc widzicie, musiałam - prawda? Na konkurs powstała więc laleczka kokeshi, w różach i czerwieniach, w kimonie ozdobionym taśmą cyrkoniową (cyrkonie do Japoni maja się nijak, ale postanowiłam mimo wszystko nie podchodzić do tematu zbyt dosłownie). Starałam się też nadać kimonu troszkę trójwymiarowości stosujac różne ściegi haftu koralikowego. We włosy wpięłam mojej kokeshi upleciony kwiat. No a ponieważ moja laleczka jest nieco pękata, to trochę ją optycznie wydłużyłam dodając zawieszkę z wachlarza.








Laleczka ma 8 cm wzrostu, a zawieszka wydłuża  ją do 12 :)

A to moja prawdziwa Kokeshi, skromna i wiosenna :)


poniedziałek, 6 marca 2017

Do pięciu razy sztuka...

Czy zdarzyło się Wam kiedyś robić jedną bransoletkę aż 5 razy? Tak, że trzeba było wszystko spruć i zaczynać od zera? Mi tak! Bransoletka jest w zasadzie prosta i tkana na krośnie, postanowiłam ją jednak zrobić ze "skosami", a te sprawiły mi więcej problemów niż przypuszczałam...

1. Próba PIERWSZA - wzór narysowany (na podstawie wzoru na haft krzyżykowy z internetu) , kolory wybrane. Zrobiłam ją do końca, jednak nie byłam zadowolona z wykończenia rzędów ze zmniejszana liczbą koralików... Gdybym wiedziała co mnie czeka!

2. Próba DRUGA - bransa na ukończeniu, ciachnęłam nitki z osnowy za blisko i były zbyt krótkie, aby je schować między koralikami

3. Próba TRZECIA - wrabianie nitek osnowy... zaczęłam nie od tej strony, w końcowych rzędach zrobiła sie ciasno i ... poszedł koralik. . prujemy

4. Próba CZWARTA - wyszło pięknie, tyle że nie zauważyłam, że powtórzyłam jeden rząd dwa razy w centrum bransy...

 5. Próba PIĄTA: 










Przyznam szczerze, że zupełnie straciłam do niej serce i kończyłam ją tylko dlatego, że uparta jestem! Wredota jest w dodatku niefotogeniczna, bo błyszcząca. Odczuwam jednak satysfakcję z faktu pokonania jej :)

Przypominam Wam o kodzie zniżkowym na zakupy w Royal Stone przy użyciu kodu RUDA12 i pozdrawiam Was serdecznie!