Trudno oprzeć się konkursowym propozycjom Royal Stone. Temat bajkowy był zbyt kuszący bym mogła sobie go odpuścić mimo braku czasu i chorób panoszących się dokoła mnie :) Pomysłów miałam kilka (niektóre, sądzę, zrealizuję jeszcze kiedyś) ale w końcu stanęło na Królowej Sniegu Andersena. Wiem,niezbyt oryginalnie :) Nie chciałam jednak zrobić naszyjnika dla tytułowej królowej, a raczej dla Gerdy. A skoro Gerda, to nie mogło się obyc bez róży - kwiatu który dziewczynka bardzo lubiła, który przypomniał jej o Kaju i dzięki któremu Kaj zapłakał.
W moim naszyjniku róże są dwie. Pierwsza płaska, haftowana w całości Toho 15. Druga, w której zamknięty jest kryształek - odłamek który wpadł do serca i oka Kaja jest nieco bardziej przestrzenna. Naszyjnik jest "po mojemu" skromny. Nosi się blisko szyi i wygląda naprawdę ślicznie.
Jeśli mój zimowy ogródek różany podoba się Wam to zapraszam do polubienia go na FP Royal Stone - klik
A tymczasem pozdrawiam!