poniedziałek, 29 czerwca 2015

Już jesień?

Pamiętam jak jesienią zeszłęgo roku nie mogłam wykrzesać z siebie nic w temacie jesieni na wyzwanie u Asi, A teraz, pomimo iż do jesieni daleko i wiosna (po prawdzie brytyjska, więc odrobinę jesienna, ale jednak wiosna) w pełni - zaszalałam. Na royalowe wyzwanie z piękną i smakowitą inspiracją, acz banalnym, jak na tegoroczny konkurs, tytułem (Złota polska jesień) wyhaftowałam aż dwa naszyjniki. Z brochą już nie zdążyłam ;) Dylemat miałam tylko jak Wam te naszyjniki pokazać - czy razem, czy osobno, który pierwszy? I postanowiłam, że na blogu pokażę je Wam osobno i w kolejności powstawania. Oczywiście na royalowym fanpejdżu możecie obejrzeć, ba, nawet polubić oba, ale na historię powstawania naszyjnika nr 2 musicie chwilę poczekać:) No to do rzeczy!


Nie przypominam sobie, by jakakolwiek inna praca przysporzyła mi mniej kłopotów niż ta. Prucia właściwie tyle co nic,tam gdzie elementy główne i poboczne zaplanowałam, tam pozostały.... Sama przyjemność (poza, oczywiście, zdjęciami :) Listki wyplotłam według tutoriala Juliany Moldovyan. Te przepiękne koraliki - talarki na listkach oraz niebieskie liście klonu przyjechały do mnie ze Szkocji juz jakiś czas temu, lampworkowa dyńka dyndająca przy zapięciu z Ukrainy (ale listek do niej już sama zrobiłam). Polecam Wam Etsy, uwielbiam znajdować tam różne cuda i to nie tylko biżuteryjne! 















Jeśli moja jesień się Wam podoba, to będzie mi miło jesli polubicie ją na stronie konkursu - KLIK!
Oczywiście nie muszę Was chyba zachęcać do obejrzenia pozostałych prac :)  


Drugi naszyjnik za jakiś czas :)