czwartek, 15 stycznia 2015

Nadal z błyskiem

Dylemat miałam, czy teraz pokazać Wam te kolczyki, czy może czekać aż emocje związane z oglądaniem Śnieżynkowych dzieł opadną... Ale co tam, pokażę teraz. Zawsze możecie wrócić i je pooglądać, jak za bardzo biało-niebiesko będzie Wam przed oczami :) Ja popełniłam pierwsze właśnie po to, aby od tej tonacji kolorystycznej odpocząć :)

Powiedzcie sami, nie moglam zostawić tej taśmy cyrkoniowej w sklepie, prawda?







Te drugie są odrobinkę mniejsze i powstały "za ciosem" Tej taśmy też nie mogłam w sklepie zostawić... (Marta, dziękuję!)








niedziela, 11 stycznia 2015

Kolczyki dla (nie)Śnieżynki

Trzy dni temu postanowiłam poddać się w temacie Śnieżynka (zostało to głośno oprotestowane przez mojego trzylatka, który świecie wierzy, że poddawać się nie można, dopóki oczywiście posiada się magiczny pył). Mi tego pyłu zabrakło, więc uznałam, że jestem usprawiedliwiona. No a poza tym jeden wisior już zgłosiłam i będzie - mam nadzieję - godnie reprezentował Rudziaszkowo. Postanowiłam też, że już więcej zapowiedzi stworzenia czegokolwiek publicznie składać nie będę, więc na to, czy kiedykolwiek do tematu wrtócę, dyskretnie opuszczę zasłonę milczenia. Zobaczy się :)

Tym niemniej jednak z całego tego procesu śnieżynkowego pozostało mi masę elementów składowych, w tym garść oplecionych swarków. A że oplatania swarków nie cierpię, więc postanowiłam parę z nich wykorzystać.I tak powstały dwie pary kolczyków. Są odrobinę śnieżynkowe, ale pozakonkursowe. Pierwsze to nie tyle śnieżynka, co zamieć śnieżna:








Po raz kolejny wykorzystałam ścieg Cyndi Lavin, "Cellini spiral peyote stich" opublikowany w jej e-skrypcie "Bored by Back Stitch" 

Drugie z kolei są, można powiedzieć, bardzo wyjściowe. Ilość błysku w nich zawarta kwalifikowałaby je na czerwony dywan bądź bal :)











I te drugie zgłoszę na balowe wyzwanie w Szufladzie



Mam nadzieję, że nie czujecie się aż tak bardzo zawiedzeni brakiem spektakularnej Śnieżynki :) Pozdrawiam Was ciepło!



sobota, 3 stycznia 2015

Marynia

Witajcie w Nowym Roku! Ja zaczynam koralikowo od "powtórki z rozrywki." Moja wiktoriańska brocha obszyta koronką według Jamie Cloud Eakin zdobywa tyle komplementów, że pokusiłam się o inną wersję kolorystyczną. W centrum znowu guzik (nie mogłam się mu oprzeć, zakupiłam dwa ostatnie w sklepie i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będą one dostępne). Moja kolekcja guzików rośnie...

Poprzednia brocha była mroczna, a ta pełna jest słońca. Nazwałam ją Marynia bo jakoś tak widzę ją na pewnej literackiej Maryni - blond włosy, jasna suknia, piękny uśmiech, stoi na schodach białego dworku... (aj,nie jestem już pewna czy tak wyglądała Marynia książkowa, czy może to już ta serialowa?) Ktoś ją kojarzy? 












 Przed Świętami zapowiadałam też Śnieżynkę II. Informuję, że słabo te kciuki trzymacie, bo mi nie idzie.... Jeszcze mam trochę czasu, więc się nie poddaję, ale czarno to widzę :)