czwartek, 19 czerwca 2014

Maroko

Nie ma mnie ostatnio za często, utknęłam w większej gabarytowo robótce, którą szyję i pruję na przemian już od miesiąca. Więcej pruję niż szyję, ale widzę chyba  już początek końca.

Tymczasem więc mam Wam do pokazania pracę zaległą, z cyklu takich jakie lubię robić najbardziej, czyli element metalowy+skóra+koraliki.

Robiona zgodnie z wytycznymi, które brzmiały, o ile dobrze pamiętam: Maroko i dużo koloru. Bardzo mnie te wytyczne ucieszyły, bo z Maroko mi bardzo po drodze. Z większą ilością koloru już nieco gorzej, ale nie przewidywałam tu trudności. Na wszelki wypadek naoglądałam się na pintereście marokańskich zdjęć i zabrałam się do szycia. Wszystko szło bardzo fajnie, aż do momentu, gdy mój element centralny doczekał się momentu zamontowania na bazie. Żałuję, że nie robiłam zdjęć, bo aż dwa gotowe elementy musiałam spruć, bo mimo iż ładne nie komponowały się na skórze!

W końcu więc stwierdziłam, że jak skóra, to potrzeba mi trochę beduińsko-pustynnych klimatów, w środku elementu metalowego umieściłam niebieski jak marokańskie niebo kryształek swarowskiego (oj, nie było łatwo), dodałam złote piaki z superduo i kolory marokańskich namiotów i jakoś to zagrało:












Pokazałabym Wam zdjęcie-inspirację, ale nie mogę znaleźć adresu mailowego autora, żeby poprosić o zgodę.

Dziękuję Wam również bardzo za "lajki" pod pracami zgłoszonymi na Papugi i Pawia w Royal Stone :)

Pozdrawiam już prawie wakacyjnie!

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Post ornitologiczny

czyli po prostu moje prace na Konkurs Royal Stone na Kalendarz 2015. Właściwie nie miałam zamiaru brać udziału, ale jakoś w tej części pojawiła się szansa na wykonanie projektów, które miałam w zamiarach już dawno. 

Po pierwsze - pawia broszka. W broszce wykorzystałam ścieg nazwany przez Cyndi Lavin, "Cellini spiral peyote stich" (opublikowany w jej e-skrypcie "Bored by Back Stitch"). W centrum dwunastomilimetrowy szafirowy swarovski, więc brosia do najmniejszych nie należy :D 









Kolejne ptactwo, za które się zabrałam to papugi. Papugi ubrałam szydełkowo w supełki i szydełkowe kulki, wszystkie z galwanizowanych miyuki  (poza czerwonymi - to Toho, na których jakość spuszczę zasłonę milczenia), zawiesiłam te elementy na sznurkach twisted herringbone. O ile paw miał być dostojny, to papugi miały być - naturalnie - krzykliwe :). Na szyi wiszą rewelacyjnie!















Pozostaje mi prosić o trzymanie za moje skromne prace kciuków :) Pozdrawiam Was ciepło!!!