czwartek, 25 lipca 2013

Wakacyjnie

No i w końcu jestem na wakacjach, czyli w domu :) Poczyniłam zakupy koralikowe, odwiedziłam księgarnie, pogoda boska, i w końcu dorwałam się do komputera :) Wy, jak widzę, nie próżnujecie, a ja mogę pokazać Wam dwie opaski, które zrobiłam przed wyjazdem dla dwóch bardzo młodych i ślicznych dziewczyn. Kolejna bitwa z sutaszem, której wynik oceniam pozytywnie :)

A w sobotę nad jezioro :)))

Holidays I last - which means I am HOME, in Poland. I did some beady shopping, bought some books, I am enjoying the weather and can finally use computer! Today I am showing you two headbands I made before the holidays for two very young and beautiful young ladies. Another soutache battle whose outcome I find satisfactory :)

On Saturday I'm leaving for the lakes :)  



 



czwartek, 11 lipca 2013

Nimue

Lato - wiadomo, słońce, morze, kolory... Dla mnie jednak lato to jezioro i las. A najbardziej lubię i tęsknię za świtem nad jeziorem. Kiedy nad łąkami unosi się delikatna mgiełka, ciszę przerywa tylko z oddali jakis wioskowy Burek, tafla jeziora jest spokojna i przeglądają się w niej drzewa... I te niesamowite kolory - wszystkie odcienie zieleni i szmaragdu... Mam nadzieję, że udało mi się to trochę oddać w moim naszyjniku, który zgłaszam do Kufra na wyzwania Lato - w centrum ceramiczny kaboszon, dookoła oczywiście Toho, zawieszony na sznurze twisted herringbone:





 
I jeszcze ogłoszenie parafialne :) Mój komputer umarł :( Nie zapowiada się na nowy przed końcem wakacji :( Dostęp do neta mam tylko przez ipoda - więc postowanie jest niemożliwe, a komentowanie utrudnione. Więc wybaczcie mi Dziewczyny, jeśli moje komentarze będą w najbliższym czasie mało treściwe, nieortograficzne lub w ogóle nieobecne... Zaglądam i oglądam i podziwiam cały czas! 

Teraz odmeldowuję się wakacyjnie :) Mam nadzieję, że macie dużo słońca!!!

środa, 3 lipca 2013

Lapisy

Nie jest ostatnio łatwo. Komputer mi powoli umiera  (zdjęcia sciągają się stulecia, podczas komentowania sie zwiesza i podobno jest to stan nie do wyleczenia), a mój katar sienny postanowił połączyć swe siły z przeziębieniem. Ponadto ostatnie przed wakacjami tygodnie szkoły angielskiej (koniec roku 20-go lipca dopiero :) obfitują w wydarzenia sportowo-kulturalne, więc pozyskuję sprawność taksówkarza. W tych warunkach szycie jest nieco utrudnione. Na szczęście nie niemożliwe, ale popełniłam tylko kolejne maleństwa-prezenciki. Dwie brosie z lapis lazuli. Obie z użyciem różnych rozmiarów Metallic Cosmos, pierwsza ze szklanymi perełkam i ze szczyptą Metallic Iris Brown, a druga z dodatkiem kosteczek Higher Metallic Dragonfly, i odrobiną Nickel na wykończeniu.  

Life's not been easy recently. My computer is slow and slowly dying (apparently incurable condition) and my hayfever joined its forces with a common cold. Moreover, the last weeks of school are filled with sports and cultural events, so I am working as a taxi driver :) It is all making beading difficult, but, luckily, not impossible. I managed to make only two small gift brooches with lapis lazuli . Here they are: