wtorek, 25 czerwca 2013

Pędzikiem

Właśnie sobie zdałam sprawę, że do wakacji został tylko miesiąc! Cieszy mnie to bardzo, a jednocześnie sprawia, że wpadam w panike, bo tyle rzeczy do zrobienia i zorganizowania przed wyjazdem... Między innymi - i to przyjemna część przygotowań - upominki :) Na pierwszy ogień drobiazgi dla mniejszych i większych dziewczynek. Wszystkie to dające się wykonać pędzikiem - to tak, żeby zmalało moje poczucie, że się nie wyrobię :))) 
Nie ma się co rozpisywać, wszystkie to peyotowe standardy: pączuś (tu przerobiony na kwiatek), rozgwiazda (tutek tu)  i gwiazdka (tutek tu) . Plecie się przyjemnie, jak juz rzekłam, pędzikiem, przy okazji odhaczyłam parę pozycji na liście do nauczenia i  powoli zbliżam się do punktu ukośnik ...

 I've just realised that summer vacation is only four weeks away! It's great but at the same time it makes me panick, because there is so much to do and organise before we go... The nicest part of these preparation is gift making. I started with gifts for the girls. All of them are peyote classics and all of them can be made in no time!








wtorek, 18 czerwca 2013

Z pola walki

Z koralikami to jest prawdziwa miłość. Czasem się pokłócimy i poobrażamy, ale w wiekszości przypadków koraliki sie mnie słuchają (teraz pewnie zapeszyłam he he). A z sutaszem to ciągła walka i metry pociętych sznurków lądujących w koszu na śmieci. Koraliki to relaks i przyjemność, a sutasz... Ale jakoś nie moge przestać, w nadziei, że kiedyś tę bestię poskromię. A na razie parę fotek z pola walki. Najpierw kolczyki, (zaczęte chyba z dwa miesiące temu)

Today I'm complaining :) I love beading and it's an easy love. Beads usually, though not always, go where I want them to. Soutache is a constant fight and pain, but I cannot stop, hoping to one day tame this beast :) So today some "war" pictures. The earrings I started a few months ago:









I na specjalne zamówienie mojej absolutnie ulubionej klientki - Rudziaszka (żebyświe widziały, jak ją duma rozpierała, kiedy przekazałam jej Wasze komentarze:). Z przeznaczeniem dla Pani od Historii, która podobno lubi różowy. Broszka, przy okazji której w koncu nauczyłam się wszywać taśmę cyrkoniową :))
And an order from my daughter, for her History Teacher, who, apparently, likes pink :) A brooch:











niedziela, 16 czerwca 2013

Wyniki Candy


Dziękuję Wam bardzo za udział w mojej zabawie! Bardzo mi miło, że tyle z Was postanowiło zostać u mnie na dłużej - do zabawy zapisało się 68 blogerek. Odwiedziłam Was wszystkie i podziwiałam różnorodne zainteresowania. Czytacie, piszecie wiersze, gotujecie, szyjecie, tworzycie rękodzieło, testujecie na sobie róznorodne kosmetyki, malujecie paznokcie,  robicie ciuchowe zakupy i dzielicie sie tym wszystkim z innymi :) Bardzo mi było miło Was poznać!

A teraz do rzeczy :) Za pomocą profesjonalnej ogólnodostępnej w necie maszyny losującej, niczym jakiś Harlequin z Travellera (czy ktoś wie o czym mówię?) wygenerowałam numerek 5. Piąta na liście zgłoszonych jest Mkr - pozdrawiam!!!





poniedziałek, 10 czerwca 2013

Farfalle czyli wyzwanie Preciosa :)

Skusiłam się na zapisanie na Beads for Blogposts  Preciosy. Wiedziałam, że koraliki, które przyjdą nie będą raczej w moich ulubionych kolorach, liczyłam się też z tym, że rozmiar lub/i kształt tez moga mi nie leżeć, ale żeby wszystko na raz??? Paczuszka przyszła zaraz po mojej Udanej niedzieli, więc otwierałam ją pełna nadziei. I zobaczyłam koraliki Farfalle w kolorach neonowych i rozmiarze gigantycznym... 

Koraliki farfalle znam z twórczości mego dziecka, które kiedyś nabyło całe pudełko w kolorach "karaibskich" i zrobiło z nich piękne kolczyki-koła na lato i ślimaki na drucie (ale aby zgapić jej pomysł, muszę zamówić drut). Bransoletka, która powstała, miała być spruta, tak jak i inne próby, ale mój Rudziaszek powiedział "Wow" i została :) Jak to mówią "każda zmora..." 

Powiem Wam, że koraliki te stanowiły dla mnie prawdziwe wyzwanie, głównie dlatego, że mam mało dużych koralików, zwłaszcza takich, które do neonów by pasowały :) Powiem Wam też, że ich niewątpliwą zaletą jest jakość. Kiedy próbowałam jednego zgnieść... nie pomógł nawet młotek!

I signed up for Preciosa's  Beads for Blogposts. I knew the beads would probably not be my favourite colour, I expected a size or a shape that would not be my cup of tea, but all at once ??? :)  I got neon Farfalle... 
They were a challenge mostly because I have few beads that would go along with them in size and colour. Eventually I made this bead crochet bracelet that was "wowed" by my daughter :) I am waiting to order some wire for one more thing I'm thinking I could made with them (designed by my daughter)
I must say that even though the colout and size I would choose differently, they are of very good quality. I had to crush one of them, and even a hammer could not do it!





A żeby dać Wam powód do ewentualnych pochwał - pieścionek stworzony przez mojego Rudziaszka z Fimo:

Fishing for some nice comments below this post, I am giving you a fimo ring, made by may daughter :)



Dziękuję, że mnie odwiedzacie i zostawiaciem takie miłe komentarze :)) Witam nowe Obserwatorki :))) Pozdrawiam i życzę udanego tygodnia!

czwartek, 6 czerwca 2013

102

Nie, nie jest to Rudy 102 (dla młodszych koleżanek - taki numer miał czołg z Czterech pancernych i psa, takiego serialu sprzed wieków). To długość mojego ostatniego tworka :) Acz długość nieostateczna, ale o tym za chwilę :) Ponieważ pogoda na Wyspach dopisuje i większość czasu spęedzam na dworze, więc na tapecie szydełko, które zawsze mogę upakować w małą miseczkę i dziergać przy piaskownicy :). Oto efekt tygodnia pracy w słoneczku i piasku, w kolorach nieco burzowych: 

102 cm is the length of my last necklace, although it is not its final length (I'll tell why in a moment). The sun is shining now and the summer is in full swing here, so I am spending lots of time outside (you have to enjoy it while it lasts). That's why I'm crocheting again. Crochet is so easy to take with you and work on while enjoying sun!

 









A dlaczego długość nieostateczna? Kiedy go skończyłam, przypomniało mi się, że mam przecież bransoletkę z takim samym magnetycznym zapięciem w kolorze takim jak podstawowy w tym naszyjniku. I tę  bransę można sobie doczepić wydłużając długość naszyjnika do STU DWUDZIESTU CM! I co wy na to??? Pomysł niestety nie mój, bo gdzieś na etsach widziałam naszyjnik złożony z takich bransoletek (przepraszam, nie pamiętam w jakim sklepie)

Why 102 is not the final lenght? Well, when I finished the necklace, I recalled that I have a bracelet in same basic colour and with same metal clasp - and they can be joined to extend the necklace up to 120 cm. How about that! It is not my original idea, as somewhere on Etsy I saw a necklace consisting of several crocheted bracelets. Unfortunately, I do not remember which shop it was.




Przypominam o moim Candy i witam Nowe Obserwatorki - miło mi Was gościć!!!

A teraz wracam na słońce!