czwartek, 19 grudnia 2013

Ostatni post (w tym roku)

Nie wiem czy też tak macie, ale u mnie co jakiś czas pojawia się "projekt", w którym wszystko sprzysięga się "przeciwko."  Z reguły kiedy muszę takową robótkę skończyć, nie ma opcji, żeby nie i to w określonym czasie. No i wszystko się sypie. Lista przeciwności w przypadku poniższych kolczyków zaczęła się od podłej jakości sznurka beżowego - poharatane toto było niemiłosiernie, musiałam wyrzucić połowę tego koloru! Następnie okazało się, ze złoty sznurek mam w jakichś dziwnych wymiarach - jeden za szeroki, drugi za wąski :) Wybrałam opcję "wąski" i mimo, że na zdjęciach to widać, w rzeczywistości złotko się tak błyszczy, że optycznie wyrównuje nierówności :) Najgorsze było zaś to, że po skończeniu pierwszego kolczyka doznałam dziwnego wrażenia, że gdzieś go już widziałam. Ano, faktyczbie widziałam i to nie byle gdzie :) więc zabrałam się za prucie... Nie poddałam się nawet, kiedy złamał mi się ostatni sztyft ... Oto i one - ostatni rękoczyn w tym roku!









Teraz mogę posprzątać moją robótkową tackę, jutro pakowanie, a w sobotę - w drogę!
Trzymajcie kciuki, bo zamiast promem jedziemy tunelem, a ja stanowczo zbyt wiele filmów katastroficznych widziałąm, by przyjąć to spokojnie ;)


Miłośnikom śledzia, przeciwnikom tegoż i wszystkim Zaglądającym do mnie życzę zdrowych i spokojnych Świąt! Odpoczywajcie, cieszcie się choinką i zajadajcie te wszystkie  świąteczne pyszności :) Do zobaczenia w Nowym Roku!!!

xxx

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Śledzie i ciasteczka

Weekend upłynął pod znakiem ciasteczek imbirowych i śledzi. Śledzie marynowałam według przepisu z mojego ulubionego bloga o jedzeniu, Kuchni nad Atlantykiem, jeszcze nie wiem czy dobre, ale nigdy się na przepisach z tej kuchni nie zawiodłam, więc w ciemno na Wigilię zaserwuję :) 

W temacie wszystkie (prawie) nas interesującym, czyli koralikowym, też było śledziowo. Pomiędzy kolejnymi blachami ciasteczek w piekarniku (po gruntownej degustacji tu już wiadomo, że dobre) herringbonem wiłam bransoletkę. W zamierzeniu miała być Sylwestrowo błyszcząca - Toho w ocieniach fioletu i bronze. Sylwestrowa, więc ją zgłaszam do wyzwania na blog.banae.pl :)












wtorek, 10 grudnia 2013

Zapalniczki

Wszyscy pewnie robicie teraz prezenty. Ja też  :) Dzisiaj te, które mogę pokazać - dla chłopaków. Zapalniczka - wiadomo - rzecz przydatna. Można ją wykorzystać do rozpalenia  ogniska w przypadku wylądowania na bezludnej wyspie, zdecydowanie szybciej niż metodą tradycyjną, można też przy jej pomocy wykrzesać tę odrobinę ognia potrzebną do uratowania świata (tu lepiej sprawdza się ostatnia zapałka, ale nie bądźmy drobiazgowi :). Tak czy inaczej zapalniczka przydatna jest, i to nie tylko osobom lubiącym roztaczać wokół siebie zasłonę dymno-maskującą. A zapalniczka w mojej oprawie, uważam, jest bezcenna (tak, po tym jak ostatnio zapoczątkowałąm mini-lawinę niezadowolenia z prac własnych, postanowiłam wypowiadać się o moich dziełkach tylko super-pozytywnie :)). 
Proszę bardzo: zwykła zapalniczka, Toho i odrobina cierpliwości-. 







poniedziałek, 2 grudnia 2013

Ocean Indyjski?

Mam problem. Wisior, który Wam dzisiaj pokazuję był pruty już 4 razy. I dalej nie do końca jestem z niego zadowolona. Ale jak nie zakończę pracy nad nim, to te Święta nie doczekają się ciasteczek, a na sobotni kiermasz pójdę bez ręcznie robionych pudełek. Więc go pokażę, ale jesli nie rozstanę się z nim do Świąt, to zapewne zobaczycie ten niesamowity kaboszon od  Moonsafari Beads w innej odsłonie :) Chyba, może, nie wiem.... Zobaczę?






Zrobiłam też sobie Mikołajkowy prezent i nabyłam drogą kupna książkę, na którą od dawna polowałam... Moje "guru" Heidi Kummli:



A ponieważ byłam wyjątkowo grzeczna w tym roku zaraz zabawię się w Mikołaja i skorzystam z DDD w koralikowych sklepach :)

Pozdrawiam!

czwartek, 21 listopada 2013

Zasupłana

No normalnie nie mogłam się powstrzymać. Wzięły mnie te supełki, są bardzo wdzięczne i do robienia i do noszenia :) Znudzonych moim napadem szydełkowego szału  informuję, że w końcu mam dość. Na szydełko już patrzeć nie mogę, stęskniłam się za igłą i nitką! 

Bransa na metalowj bazie - Metallic Cosmos i Treasures Nebula





Brosia z Toho Gunmetal i Treasures Hematite




Brosia szpila, Toho Galvanised Brick Red i Miyuki Duracoat Galvanised Dark Mauve





A teraz trochę prywaty :) Mkr, wielbicielka angielskich murków poprosiła mnie o zdjęcia takowych, jesiennie zamglonych. Mgły niestety jak na zawołanie, deszcze tylko, musiałam udać się więc do archiwum i wygrzebać jakieś murkowe zdjęcia. Zamiast mgły dorzucam wrzosowisko :) Dodam jeszcze element edukacyjny - otóż nie każdy wie, że yorkshire'skie murki budowane są bez grama zaprawy, kleju, czy też innego spoiwa. Cała sztuka polega na odpowiednim dobraniu i ułożeniu kamienie. Jak się to opiera wiejącym tu wiatrom - nie wiem :)









sobota, 16 listopada 2013

Pomiędzy

Będę Was znowu zanudzać szydełkowo :) Okres przedświąteczny (no bo w Anglii to już pełną parą idzie od drugiego listopada) jest dla mnie wyjątkowo zabiegany. Za sprawą mojego starszego dziecka zamieniam się w taksówkokierowcę i czasoorganizatora. Dowożę na próby koncertów i przedstawień, wycieczki do teatrów, wypiekam na okoliczne dobroczynne kiermasze szkolne, wymyślam stroje i przebrania... Najlepsze zaś jest to, że muszę to wszystko sama ogarnąć, bo mój Rudziaszek o wszelkich imprezach przypomina sobie zazwyczaj 'za pięć dwunasta' więc o ile o rzeczonej godzinie nie chcę usłyszeć "Mamo jutro mamy Mikołaja w szkole, potrzebuję prezent dla Ani... No przecież ci mówiłam WTEDY" to muszę się zorganizować, co mi wychodzi raczej kiepsko... W związku z powyższym moje robótki też się muszą zorganizować i ograniczyć czasowo, więc powstają głównie sznury - tak pomiędzy innymi codziennymi zadaniami, centymetr po centymetrze... 
Dzisiaj brosia i krótki sznurek "przy szyi" w zieleniach. Brosia jest średnio fotogeniczna, ale wygląda świetnie wpięta w płaszczyk - zrobię jeszcze takie! Wzorek na przenikanie koralików matowych i błyszczących w naszyjniku ściągnęłam od Biżuteryjnej Blondynki :) - dziękuję!










poniedziałek, 11 listopada 2013

Ho, Ho, Ho

Nie jestem zwolenniczką biżuterii okolicznościowej, zwłaszcza świątecznej. Nie lubię Mikołajów w uszach, migających nosów Rudolfa w klapach marynarek, gwiazdek we włosach. A jednak po raz wtóry przekonałam się, że koralikowanie potrafi poprowdzić w rejony, których odwiedzenie nigdy wczesniej do głowy by mi nie przyszło. I tak oto popełniłam bransoletkę - ho ho ho - świąteczną :) I mi się ona podoba! Chciałam też dodać, że jest ona - ho ho! - z piętnastek :) Opuszków palców nie czuję, ale jestem z siebie bardzo zadowolona :)






Pozdrawiam Was ciepło i przedświątecznie :)


Mały update: Pracę zgłaszam do wyzwania świątecznego na blogu banae.pl






niedziela, 3 listopada 2013

Szydełkowy tydzień

Cały tydzień upłynął mi pod znakiem szydełka. Próbowałam poskromić po raz kolejny nici do skór... Wynik jak na razie 3:0 dla nici, przeprosiłam się więc po dwóch dniach z kordonkiem :) A efektem tych przeprosin są dwie bransoletki i jeden króciutki naszyjnik, który oczywiście też może być bransoletką :)













Jak widać na zdjęciu ostatnim, nawlokło się jeszcze na bransoletkę :) Lecę więc dziergać dalej, bo czuję na plecach oddech Reniferów Mikołaja....

Pozdrawiam!!!