a właściwie to podwójny peyote. Pierwszy raz z koralików miyuki - mam wrażenie, że są o niebo równiejsze niż Toho.
To tę bransoletkę musiałam reanimować. Wszystko dlatego, że jakimś dziwnym sposobem podkład rozmiarem pasujący do bazy "na prosto", nie do końca pasował do bazy ukształtowanej. Jest to zapewne zgodne z jakimś prawem fizyki, mi natomiast wydaje się zupełnie nielogiczne. No i trzeba było ciąć i dorabiać parę rządków :) Całe tylko szczęście, że szyłam a nie kleiłam plecionkę do podkładu. Gdzieś w necie widziałam tutka na bransoletę z plecionką przyklejoną i taki też był mój plan. Ale jakoś nie mogłam, no po prostu nie mogłam potraktować tygodnia pracy mej KLEJEM.
Actually it's a two-drop peyote. I used Miyuki beads for the first time and I think they are much more consistent in shape and size than Toho. This is the cuff that accidentally got damaged a few posts ago :) It all happened because, for some reason the lining, which fitted the flat base perfectly, did not fit it in its final shape. I'm sure it is consistent with some laws of physics, however seems totally illogical to me! I cut and weave in some additional rows. I'm lucky because I did not glue the beads to my lining, as I originally intended following some internet tutorial. I just could not bring myself to apply GLUE on my beautiful beaded fabric, and used needle and thread instead!
Cudna! Też nie lubię klejenia, bo jest to takie, hm ... ostateczne. W razie konieczności sprucia wszystko oblepione na amen i do śmieci.
OdpowiedzUsuńNo właśnie! A jeszcze jakby sie miał klej spod koralików wylać na zewnątrz... Brrr!
Usuńniezmiennie zachwycona tymi plecionkami jestem...i nadal nie mam motywacji zeby sprobowac! :) może kiedyś umowię się z Tobą na warsztaty bo cudnie pleciesz :)
OdpowiedzUsuńdziękuję i chętnie me skromne umiejętności koralikowe na parę sutaszowych sekretów Twoich wymienię :)
UsuńŚwietna, widać, że musiała kosztować sporo pracy:)Ale efekt jest tego warty:)
OdpowiedzUsuńI dobrze, że nie klejem! Jest świetna!
OdpowiedzUsuńoch, rany. Dla mnie takie plecionki są dziełem nieosiągalnym... Podziwiam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJeju! Jaka ona równiutka! Nie dziwię się, że nie chciałaś przyklejać plecionki :) Ja się cały czas przymierzam, żeby zrobić taką bransoletę, ale jakoś czasu brak :/
OdpowiedzUsuńależ równiutka! zdolniacha z Ciebie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję Wam! chyba w takim razie uplotę jeszcze jedną :)
OdpowiedzUsuńAleż się napracowałaś, ale wyszło przepięknie, super:))
OdpowiedzUsuńAch Rudzachu, Twoje prace są PIĘKNE i takie.... oryginalne, wyszukane... Cudnie ze odkrylas sutasz - pomysłów, cierpliwości i zapału Ci nie brakuje. A profesjonalna jesteś od zawsze. Jestem z Ciebie dumna Rudzaszku! Twój Misiaczek i Fanka
OdpowiedzUsuń